Jeszcze kilka miesięcy temu, gdy polskie sądy oczekiwały na wyrok TSUE, a później Izby Cywilnej Sądu Najwyższego mogło się wydawać, że sprawy dotyczące Frankowiczów będą spowolnione. Wiele osób stanęło przed obawą, że może się to negatywnie przełożyć na rezultaty rozpraw. Nic bardziej mylnego, sprawy mają się dobrze, a Frankowicze w olbrzymiej przewadze wygrywają procesy sądowe.
Jak wynika z danych zebranych przez kancelarię Votum Robin Lawyers – maj był rekordowym miesiącem. Zapadło wówczas aż 165 wyroków dotyczących spraw związanych z kredytami we frankach. Do tej pory to grudzień 2020 roku był prymusem w tej kwestii, sądy ogłosiły wtedy 150 wyroków. To, co najbardziej jednak interesuje Frankowiczów dotyczy tego, kto wygrał procesy. Aż 163 ze 165 spraw wygrali kredytobiorcy. Jedynie w dwóch przypadkach to bank był górą. Raz sąd oddalił pozew klientów, a w drugiej sytuacji zdecydowano o przyjęciu średniego kursu polskiej „złotówki”, aby rozliczyć się z bankiem. W pozostałych przypadkach sądy orzekały najczęściej nieważność umowy. W maju zapadło 151 takich decyzji.
Oczywiście, wyroki nie są jeszcze prawomocne, bo zapadły dopiero w pierwszej instancji. Jest to jednak wciąż dobra wiadomość dla Frankowiczów, a zła dla banków. Według Związku Banków Polskich, który zbiera informacje nt. wyroków drugiej instancji – okazuje się, że kredytobiorcy wygrywają 79% spraw.
Nic więc dziwnego, że Polacy chcą walczyć o swoje prawa. W marcu 2020 roku przeciwko dziewięciu bankom notowanym na giełdzie toczyło się 14.5 tysiąca takich spraw. W marcu 2021 roku jest ich już 36.5 tysiąca. Liczba zwiększyła się więc ponad dwukrotnie i nie zanosi się na to, aby rosnąca tendencja miała się zmienić.