Państwo Dziubakowie – słynni Frankowicze, których batalia z 2019 roku pociągnęła za sobą lawinę pozwów przeciwko bankom wciąż nie zakończyli swojej walki. W lutym bank Raiffeisen pozwał ich za korzystanie z kapitału. W dodatku o ogromną kwotę – 790.995,07 zł. Dwa razy więcej niż faktycznie pożyczyli.
Historia Dziubaków prezentuje się następująco: w 2008 roku małżeństwo zapożyczyło się w banku na kwotę 400 tysięcy złotych. Po drastycznej zmianie kursu franka, która stała się dramatem wielu polskich rodzin zdecydowali się pozwać bank. Ich sprawą zajął się m.in. Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej, który w 2019 roku wydał korzystną dla nich opinię. Dzięki temu na początku 2020 roku Sąd Okręgowy w Warszawie unieważnił ich umowę. Było to potężne zwycięstwo, które zachęciło resztę Frankowiczów do walki o umorzenie swoich umów.
Rzecznik Praw Obywatelskich, Urząd Ochrony konkurencji i Konsumentów i Rzecznik Finansowy zgodnie stwierdzili, że bankom w tej sytuacji nie przysługuje wynagrodzenie za bezumowne korzystanie z kapitału. Bank Raiffeisen stara się jednak sprytnie ominąć ten zapis i domaga się zwrotu kosztów za udzielenie kredytu. Prawnicy banku twierdzą, że ten pożyczając Dziubakom pieniądze, zubożał właśnie o kwotę 790.995,07 zł. Kwota ta jest powiększona m.in. o inflację i poniesione koszty.
Rzecznik finansowy zwrócił się do Sądu Okręgowego w Warszawie, który zajmuje się pozwem Raiffeisena o to, aby skierował w tej sprawie zapytanie do TSUE. Ma ono dotyczyć kwestii korzystania z kapitału, bo prawnicy nie mają wątpliwości, że to, co bank nazywa zwrotem kosztów jest tak naprawdę wynagrodzeniem. A to nie jest zgodne z Dyrektywą 93/13, która chroni konsumentów. Sąd Najwyższy wciąż nie odpowiedział na pytanie o wynagrodzenie za korzystanie z kapitału, umożliwiając bankom straszenie swoich klientów pozwami opiewającymi na olbrzymie kwoty.